Siła jest kobietą
Kiedy zaczynałam tworzyć tego bloga zastanawiałam się, czy to co piszę, stanie się w jakiś sposób ważne dla innych. Chciałabym bardzo, aby tak się stało. I to właściwie był główny cel moich działań. Blog istnieje niespełna trzy tygodnie, a ja już za jego sprawą mam kilka bardzo ważnych spotkań za sobą. O jednym z nich chcę Wam dziś opowiedzieć.
W piątek gościła u mnie Karolina ze swoim synkiem Jasiem. Jaś ma 4 miesiące, jest ślicznym i bardzo grzecznym chłopcem. Jaś ma niedosłuch. A Karolina dopiero otrzymała diagnozę... Patrząc na jej ogromną miłość i wielkie przerażenie przypomniałam sobie siebie sprzed 4 lat. My, Mamy po diagnozie, naprawdę wszystkie wyglądamy i zachowujemy się tak samo. Tego nie jest w stanie zrozumieć nikt. NIKT. Nasze uczucia to mieszanka ogromnej miłości, lęku, przerażenia i jakiejś atawistycznej chęci walki o dziecko. Karolina przyjechała poznać mojego Antka, chciała nadziei na to, że wszystko jakoś się poukłada. Ja wiem, że tak będzie. Rozmawiałyśmy dość długo. Ona zadawała pytania, ja starałam się na nie odpowiadać. Chciałam ją podnieść na duchu. Dźwignąć. Kiedy wychodziła powiedziała: Wiesz, zrobię dla Jasia wszystko. Wiem :). Wiem, że się uda.
0 ~ komentarze