Nasza rehabilitacja domowa.
Dziś troszkę o nas. Oczywiście, że jesteśmy, jak wszyscy teraz, zabiegani, mamy mnóstwo dodatkowych zajęć i coraz mniej czasu. To absolutnie przerażająca tendencja, którą staram się zatrzymać, chociażby po to, aby wzmacniać i budować rodzinne więzi. Takie wyrywanie każdej minuty jest niezmiernie trudne, ale efekt zawsze jest pozytywny, dlatego walczymy :)
Antoś w zerówce radzi sobie całkiem dobrze. Wśród kolegów odnalazł się absolutnie natychmiast (relacje społeczne poziom Mistrz :). Siedzi w pierwszej ławce,słucha poleceń częściowo je rozumie, częściowo zaś korzysta ze swojej mega spostrzegawczości, tzn obserwuje innych. Ponieważ umie pracować indywidualnie toteż póki co,ze szkołą nie ma najmniejszych problemow. Antek nie korzysta z zajęć dodatkowych (nie zaniosłam do szkoły orzeczenia o niepełnosprawności). Ponieważ zajmuję się tym zawodowo ja, toteż Antek odbywa takie zajęcia w domu. Teraz od września wprowadziłam tryb regularny i tak jest to ok 60 min dziennie. Oto relacja z naszych ostatnich zajęć. Dodam, że ćwiczenia nie trwają 60 min. w systemie ciągłym, lecz są to sesje po 20 min. każda.
No i ostatnie ćwiczenie tej serii.Na koniec pozwalam Antkowi wybrać co chce ćwiczyć.Prawie zawsze są to zadania logiczne, sudoku, układanki liczbowe bądź labirynty. Zdaje się, że to umysł ścisły :)
A te zajęcia prowadzi brat Olek. To artterapia :)