Cześć! Blog został przeniesiony pod nowy adres: www.uchowruch.pl. Za chwilę nastąpi przekierowanie :).

Adaptacja w przedszkolu.

by - 9/01/2019





Zbliża się nieubłaganie pierwszy dzień roku szkolnego. To czas wzmożonej pracy, zwłaszcza dla mnie. Wielu rodziców niepokoi się, jak ich dziecko zaadoptuje się w przedszkolu, czy w zerówce. Moim zdaniem,  pomoc potrzebna jest raczej rozdygotanym mamom, nie dzieciom. No cóż... wcale się nie dziwię. Sama przeżywałam to bardzo, zwłaszcza, że starszy syn, gdy poszedł do przedszkola, płakał niemal przez 6 następnych miesięcy. Kiedy przypominam sobie ten okres, jest mi naprawdę źle. To był ciężki czas dla całej rodziny. Jest to jednak jeden z nieubłaganych etapów rozwoju i każdy musi przez niego przejść. Dlatego, gdy rozmawiam z Rodzicami i słyszę, że pierwszy dzień w przedszkolu napawa ich lękiem - rozumiem to. Musimy jednak pamiętać, że "sprzedajemy" swoje lęki dzieciom. Stąd kilka rad, które sprawdzają się w praktyce i zwykle ułatwiają ten okres.

Najważniejszym jest, aby dziecko które zostaje wysłane do przedszkola umiało samodzielnie jeść, komunikować swoje potrzeby i umiało funkcjonować w grupie (ta umiejętność może być nabyta poprzez zabawy np. na placu zabaw).
Pamiętajcie, że trzylatek to doskonały "słuchacz", więc należy mu opowiadać o miejscu w które zostanie zabrany - oczywiście afirmacyjnie podkreślając jego atuty: kolorowe, przyjazne, wesołe, miejsce w którym spotka inne dzieci. Warto bawić się z dzieckiem w przedszkole, pokazać mu jakie zasady w nim obowiązują.
No tak. Tyle teoria. wiadomo jednak, że najtrudniejsze jest rozstanie. Matce (czy ojcu - Kamil :)) serce pęka, gdy zostawia swój rozdarty, płaczący skarb w rękach nieznanych i obcych opiekunek. Jak to przetrwać?
Sposobów jest kilka. 
Oczywiście najważniejsze to nie przeciągać rozstań w nieskończoność. Najlepiej buziak, przytulas i papa. WYCHODZIMY. Naprawdę, dziecko wkrótce się uspokoi. wiadomość, że mama czai się za rogiem, podsłuchuje bądź o zgrozo! płacze! wpędza dziecko w stan histerii i niezrozumiałej niesprawiedliwości. Miejmy więc litość nad własną pociechą. Jej stan w dużej mierze zależy od naszej kondycji. 
Po drugie - dobrze jeśli dziecko do przedszkola odprowadza ten rodzic, który lepiej to zniesie. I uwierzcie mi. Nie zawsze w histerię wpada mama ;)
Warto powtarzać dziecku, że przyjedziemy po nie o określonej porze (i nie podawajcie godziny bo dla dziecka czas to abstrakt) raczej określajcie porę dnia np. po zajęciach gimnastycznych. 
Jedną z metod, która często się sprawdza, jest zabranie przez dziecko do przedszkola, przynajmniej na początku, ulubionej zabawki. 
I chyba najważniejsze. Zaufajmy kadrze w przedszkolu. Panie opiekunki naprawdę wiedzą co robią - mówmy im o swoich obserwacjach, prośmy o radę. No i na koniec została KONSEKWENCJA. W wychowaniu to słowo klucz. Jeżeli raz ustąpisz histeryzującemu maluchowi... zaczynasz proces adaptacji od początku. Bo przecież, może zdarzyć się tak, że na początku dziecko chętnie pobiegnie do sali, a kryzys przyjdzie dopiero za kilka dni. To normalne. 
Życzę więc Wam siły, wytrwałości i pięknej słonecznej jesieni - aby móc spacerować i cieszyć się wspólnym  czasem razem!
Jak zwykle możecie do mnie pisać. Odpowiem na pewno!


Praca z dziećmi nie jest łatwa i wymaga ciągłego doskonalenia się. To naturalne, że chcą pomóc w jakiekolwiek sprawie muszę mieć do tego podstawy. Oczywiście moje niemal 15-letnie doświadczenie w szkole to duży plus. Nie mniej na co dzień mam raczej do czynienia z nastolatkami, a nie dziećmi :) 
Kolejny szczebelek w podnoszeniu kwalifikacji zdobyty :) Bardzo się cieszę :)



0 ~ komentarze

Również może Ci się spodobać: