Cześć! Blog został przeniesiony pod nowy adres: www.uchowruch.pl. Za chwilę nastąpi przekierowanie :).

Czy mnie rozumiesz?

by - 11/04/2018

Jedną z trudności, jaką musimy pokonać jest rozumienie ze słuchu. Ta bardzo trudna umiejętność większości z nas przychodzi dość łatwo. U dzieci z wadą słuchu jest to jedna z barier, której pokonanie jest niezwykle trudne. Wiele ćwiczeń z naszej terapii poświęcamy właśnie rozumieniu. Te zadania są odpowiednio dobierane do wieku rzecz jasna, więc gdy Antek miał około roku były to wciąż powtarzające się pytania: gdzie jest mama? Gdzie jest piesek (hau)? Gdzie kotek (miau) - przy wzmocnieniu wyrazami dźwiękonaśladowczymi. Oczywiście nie tylko. Nasze rozumienie ze słuchu opierało się także na odróżnianiu odgłosów przyrody (dźwięki zwierząt, zjawisk atmosferycznych, czy dźwięków wydawanych przez ludzi w różnych sytuacjach), dźwięki z naszego otoczenia oraz dźwięki pojazdów (to wszystko zawarte na płytach specjalnie przeznaczonych do terapii). Podczas tych ćwiczeń dziecko niemal automatycznie zaczyna powtarzać usłyszane dźwięki i ćwiczy onomatopeje, czyli wyrażenia dźwiękonaśladowcze. W kółko więc pokazywaliśmy Antkowi książeczki z pieskami, kurkami, autami i samolotami naśladując przy tym wydawane przez nie dźwięki. Robiliśmy to do momentu, aż Antek sam zaczął reagować określonym dźwiękiem na dany obrazek.

Po upływie drugiego roku życia przeszliśmy o poziom wyżej: gdzie śpi miś? Gdzie jest kot? Powyżej trzech lat pojawiły się pytania typu: gdzie jest auto? Połóż auto na stole, wyjmij misia z koszyka itd. (wprowadzanie przyimków - w rozumieniu). Gdy opanowaliśmy rozumienie przyimków pojawiło się rozumienie ze słuchu.
Naszym kolejnym etapem były samogłoski. W języku polskim mamy osiem samogłosek: sześc ustnych A O U I E Y i dwie ustno-nosowe Ę i Ą. My w zadaniach wykorzystywaliśmy tylko samogłoski ustne. Tu polecam książkę "Kocham Czytać" J. Cieszyńskiej

Od ponad roku Antoś ćwiczy rozumienie ze słuchu na podstawie dłuższych tekstów, (ok 10 - 15 zdań) do których zadaję mu pytania bądź też musi uzupełnić obrazki odpowiadające opowiadaniu.
Wczoraj zaś wypróbowaliśmy zupełną nowość. A mianowicie Antoś usłyszał historię, którą opowiadał Olek o zajączku i drzewie, które chciało go przygarnąć na zimę. Zadaniem Antka było narysowanie tej historii.
Opowiadanie brzmiało mniej więcej tak:

Kiedy na świecie zapanowała zima biedny zajączek nie mógł znaleźć sobie miejsca, w którym czułby się bezpiecznie i ciepło wraz ze swoją mamą. Pewnego dnia, gdy bardzo smutny chodził po lesie zaczepił go dąb.
 - Dlaczego jesteś taki smutny zajączku? Czy mógłbym ci w czymś pomóc?
- Ja i moja mama nie mamy gdzie mieszkać, a jest tak zimno na dworze! zasmucił się zajączek jeszcze bardziej...
 - Nie martw się - zahuczał stary dąb - zobacz mam dużą dziuplę, jeśli chcecie możecie w niej zamieszkać. Okryję was moim listowiem, ukołyszę do snu. Będziecie bezpieczni i będzie wam ciepło.
Zajączek bardzo się ucieszył i już wieczorem razem z mamą zamieszkał w dziupli dębu. Urządzili tam sobie przytulne mieszkanko, było łóżeczko z kołderką, śliczna szafka z lampką, okienko z nowymi firaneczkami i stół z krzesłami, aby mieli przy czym zjeść obiad. 
Kiedy zajączek położył się do swojego łóżeczka powiedział do mamy - Wiesz mamo, ja naprawdę kocham tego dęba :)


A oto co pojawiło się na jego kartce Antka






0 ~ komentarze

Również może Ci się spodobać: