Cześć! Blog został przeniesiony pod nowy adres: www.uchowruch.pl. Za chwilę nastąpi przekierowanie :).

Poznań :)

by - 10/26/2017

W ostatni poniedziałek byliśmy w Poznaniu na kolejnych ustawieniach i sprawdzeniu implantu oraz na badaniu postępów w rozwoju mowy. O ośrodku w Poznaniu już pisałam. Naprawdę, moim zdaniem, nie mogliśmy lepiej trafić. Profesjonalna i bardzo miła obsługa. Pełen komfort przebywania z dzieckiem - bez stresu, bez krepujących pytań w stylu: czy to dziecko musi tak biegać, skakać, czołgać się, krzyczeć śpiewać, tłuc się klockami, trzaskać drzwiami do wc, pluć na podłogę itd. Pełne zrozumienie tematu.
Antoś był bardzo zmęczony podróżą. Wyraźnie aura mu nie sprzyjała. Zamglone niebo, nisko wędrujące chmury i szarówka w towarzystwie padającego deszczu chyba nikomu nie służą... Zaspany i bardzo niezadowolony powędrował więc do gabinetu na diagnozę.

Już od samego początku jego mina nie wróżyła niczego dobrego. Odpowiedzi, których udzielał były jednoznaczne i mocno zdefiniowane: nie.
Nie, nie będę nic mówił, Nie nie będę się uczył, Nie nie lubię lizaków.
Perlisty pot wystąpił na me czoło. Ja kochająca matka, ja pracująca na spektakularne sukcesy, ja wyobrażająca sobie, jak piorunujący efekt będzie miało każde złożone zdanie z odpowiednio odmienionymi w dopełniaczu rzeczownikami, jak zachwyci, jak pokaże na co nas stać, jak powali na kolana cały logopedyczny świat... widzę moje ukochane dziecko, które z dezaprobatą patrzy na pokazywany mu obrazek z kwiatkiem i mówi: Nie wiem co to jest.
W tym momencie zrozumiałam. Moje Dziecko to absolutnie oddzielny byt. Mający swoje zdanie i w najmniej odpowiednim momencie, zarysowujący granice swojego jestestwa.
Wychodząc starałam się jeszcze powiedzieć, że Antek świetnie sobie radzi, że jest w pełni komunikatywny, że ... i wtedy usłyszałam, że nasze Panie logopedki dokładnie zobaczyły, to co chciały. Że wiedzą, że przyjechaliśmy z drugiego końca Polski, a Antek ma zaledwie 4 latka więc ma prawo być wykończony. Że jego mowa i rozumienie naprawdę idą w dobra stronę. Że tak naprawdę widać nasza pracę...
 Po pokoju logopedii udaliśmy się na ustawienia. Tam czekała na nas cudowna pani Renatka. I tu Antoś wyrzucił focha za okno. Opowiadał o podróży, czerwonych buźkach, które dostaje za złe zachowanie i ostatniej nagrodzie za dobre sprawowanie, czyli zegarku.... Widząc moją zrezygnowaną minę Pani Renatka obiecała, że powtórzy koleżankom, jak Antoś rozprawia. No mam nadzieję :)
Nie muszę chyba dodawać, że całą powrotną drogę Antoś śpiewał wszystkie znane mu z przedszkola piosenki i opowiadał o wszystkim co przyszło mu tylko do głowy. Wystarczy mieć tylko nadzieję, że następnym razem będzie w lepszej formie i naprawdę pokaże na co go stać :)

ps. Już wiem skąd wzięło się powiedzenie: Mężem i dzieckiem nie pochwalisz się nigdy.

0 ~ komentarze

Również może Ci się spodobać: