Cześć! Blog został przeniesiony pod nowy adres: www.uchowruch.pl. Za chwilę nastąpi przekierowanie :).

Ćwiczenia na początek

by - 6/21/2017

Ponieważ najwięcej pytań, jakie otrzymuję, dotyczy początków naszej rehabilitacji, toteż dziś będzie o tym właśnie. My zaczęliśmy rehabilitować Antka, jak tylko został zaaparatowany. Od 4. miesiąca życia robiłam to ja, od 6 przy współudziale logopedki Ani.

Nasze pierwsze ćwiczenia wyglądały tak, że Antoś leżał w leżaczku, który zwykle stał na podłodze, a ja siedziałam przy nim. To dawało duże pole do obserwacji dziecka i pozwalało skupić uwagę na rehabilitacji. Oczywiście nie muszę tu dodawać, że wszystkie urządzenia na ten czas były wyłączone.
Zaczynaliśmy od ćwiczeń na lokalizację i rozpoznawanie dźwięków. Do ćwiczeń początkowych zakupiłam proste instrumenty muzyczne. Mieliśmy tzw. koszyk Antosia w którym znajdowały się: flet prosty, bębenek, grzechotka, tamburyn, dzwonek, proste cymbałki, gwizdek i zrobiona przez nas przesypywanka (puszka wypełniona ziarnem). Nasze uczenie dziecka reakcji na dźwięki wyglądało mniej więcej tak:

Ćwiczenie 1
Uderzanie w bębenek
Bębenek to taki wspaniały instrument, który dziecko ma szansę usłyszeć nawet przy głębokim niedosłuchu. Tutaj do pomocy zatrudniliśmy tatę. To on uderzał w bębenek, natomiast ja (przy każdym dźwięku) wrzucałam klocki do wiaderka. Kiedy była cisza, mówiłam jest cicho wzmacniając gestem (pokazując na ucho - nie ma, nie słyszę) i siedziałam bez ruchu. Gdy znów pojawił się dźwięk mówiłam: słyszę i powtarzałam czynność.
To ćwiczenie wykonywaliśmy codziennie dobre pół roku. Do czasu, gdy Antek sam spróbował wykonać zadanie. Gdy nauczył się, że dźwięk pobudza reakcję - ukryliśmy źródło dźwięku, wtedy ćwiczenie to wykorzystywało tylko zmysł słuchu.

Ćwiczenie 2
Flet
Gdy mamy pewność, że dziecko słyszy też inne instrumenty, możemy zacząć naukę różnicowania dźwięków. My jako następny wprowadziliśmy flet prosty. Zasada ćwiczeń była bardzo podobna. W zabawie do bębenka dołączył flet. Używając tych dwóch instrumentów na zmianę, pokazywaliśmy reakcję na dźwięk. Tym, razem nie wrzucałam klocków do pudełka, tylko podskakiwałam z Antkiem na rękach. To świetny pomysł, bowiem dziecko odbiera to jako doskonałą zabawę i jednoczenie uczy się reakcji na dźwięk. To ćwiczenie prowadzimy dotąd, aż dziecko samodzielnie zrozumie zasadę zabawy.

Ćwiczenie 3
Reszta instrumentów
Kolejne z ćwiczeń instrumentalnych zostało wprowadzone po to, aby dziecko uzmysłowiło sobie różne cechy dźwięków. Tzn. aby nauczyło się odróżniać dźwięk cichy od głośnego, długi od krótkiego, czy wysoki od niskiego. Tutaj wykorzystywaliśmy już wszystkie instrumenty. Głośny był bębenek a cicha grzechotka, wysoki był dźwięk cymbałek, a niski fletu, krótki to uderzenie bębenka długi to flet itd. Tutaj także w tym ćwiczeniu wprowadziliśmy rozróżnianie głosów: Mama mówi, Tata mówi, Olek mówi. 

Ćwiczenie 4
Onomatopeje
To ćwiczenie słuchowe ma już bezpośredni związek z rozwijaniem rozumienia mowy. Zaczynamy uczyć dziecko rozróżniać najpierw zwierzęce odgłosy, które stosujemy zawsze w towarzystwie pełnych nazw zwierząt (kotek robi „miau”, to kura „ko-ko-ko”, kto robi „mu”? – krowa), w zabawie sprawdzamy ich rozumienie, dziecko słysząc onomatopeję pokazuje obrazek lub zwierzę zabawkę. Za jakiś czas będziemy mogli pomijać wyrazy dźwiękonaśladowcze i pytać o kota, kurę, krowę (bardzo pomocne są tu karty edukacyjne, jeżeli nie ma proponuję zakup obrazkowych książeczek dla dzieci).

Ćwiczenie 5
Dźwięki z płyty
Gdy Antek potrafił rozróżniać już głosy zwierząt drogą słuchową, wprowadziliśmy rozpoznawanie dźwięków z  płyty. Były to dźwięki wydawane przez zwierzęta, przejeżdżające pojazdy, odgłosów ludzkich (kaszel, płacz, śmiech, śpiew) i odgłosów różnych czynności (piłowanie drewna, przybijanie gwoździ, nalewanie wody). Ćwicząc w ten sposób dziecko wyostrza swoją uwagę słuchową, koncentruje się tylko na dźwięku. Na początku pracy z dźwiękami z płyty podpowiadaliśmy, co wydaje dany odgłos, gdyż dźwięki z płyty są inne niż naturalne.
(przy okazji wspomnę, że dobrym pomysłem są także bajki. Podpowiedziała nam to logopedka, więc tu możemy się czuć usprawiedliwieni. Nie chodzi bynajmniej o to, aby włączyć dziecku bajkę i mieć je z głowy. Chodzi o tę edukacyjną stronę bajek, czyli wybieramy te, które są zrozumiałe dla naszych dzieci. Świetnym pomysłem jest np. Reksio, w którym, pojawiają się zwierzęce onomatopeje).

Ćwiczenie 6
Ćwiczenia oddechowe
Na samym początku wprowadzaliśmy także ćwiczenia oddechu i artykulacji. Z takim maluszkiem ćwiczenia oddechowe są proste w wykonaniu. My dmuchaliśmy w wiatraczek, piórko czy skrawki papieru (konfetti), a także uczyliśmy prawidłowo trzymać słomkę w ustach, dmuchać przez nią, czy robić bańki mydlane.
Aby dziecko uczyło się kontrolować wydech proponujemy mu dmuchanie mocne i szybkie, na zmianę z delikatnym i długim.


Ćwiczenie 7
Nazewnictwo
Teraz ćwiczenie rozwijające rozumienie mowy. Chodzi tu przede wszystkim o poszerzenie zakresu słownictwa. Ćwiczenia te wprowadzane od najmłodszego wieku, muszą być wielokrotnie powtarzane, na tyle długo, że gdy dziecko zacznie rozwijać mowę, zacznie je powtarzać. Za każdym razem więc (polecam w tym ćwiczeniu karty edukacyjne) pokazujemy dziecku krowę i mówimy muuu, psa hau hau itd. Oprócz tego nazywamy wszystkie instrumenty, którymi posługujemy się w czasie rehabilitacji oraz wprowadzamy nazewnictwo własne czyli to mama, to tata itd.


Oto ćwiczenia, które dominowały u nas do 1. roku życia. Od nich zaczęliśmy. Oczywiście były wprowadzane pewne urozmaicenia, bo tańczyliśmy, śpiewaliśmy, wspólnie graliśmy na pianinie. Każda bowiem forma zabawy dźwiękami jest dobra. Ale muszę podkreślić jedno: najważniejsza jest systematyczność. Codziennie do południa wygospodarowywaliśmy ok. 40 minut na zajęcia z Antkiem. I nie było przeproś. Wszystko w domu podporządkowane było tej czynności. Od razu także zapisywaliśmy, jakie ćwiczenia zostały wykonane i jakie postępy zaobserwowaliśmy, jakie nowe onomatopeje się pojawiły, nowe reakcje na dźwięki. Zresztą musieliśmy to robić, bo Panie w Poznaniu nas zawsze szczegółowo przepytywały :). Polecam założyć sobie zeszyt rehabilitacji. To bardzo ułatwia rozmowy z rehabilitantami i ponadto zmusza do aktywnej pracy.

Kolejne nasze ćwiczenia pojawią się już niedługo. Swoją drogą wzruszyłam się wracając do zapisków sprzed 4 lat. Dziś na dobranoc słyszę Antoś kofa mamusię. wyraźny dowód na to, że warto :).

To zdjęcie poglądowe z naszego zeszytu rehabilitacji:


A to pianino do ćwiczeń:


My od jakiegoś czasu zaczynamy z Antkiem ćwiczyć myślenie przyczynowo - skutkowe. Do tego celu służą nam proste historyjki obrazkowe. Na razie z pomocą, ale pomału Antoś zaczyna sam tworzyć historie odpowiadające obrazkom.



0 ~ komentarze

Również może Ci się spodobać: